Ranking UEFA i jego znaczenie

Kilka miesięcy temu, na antenie Kanału Sportowego, Kamil Kosowski nazwał Ligę Konferencji Europy "Pucharem Biedronki". Wielu ekspertów oraz kibiców odebrało wówczas tę wypowiedź jako pewnego rodzaju lekceważenie tych rozgrywek, jednak uważam, że nie to było celem 52-krotnego reprezentanta Polski. Wydaje mi się, że chciał on jedynie w obrazowy sposób ukazać miejsce tego turnieju w hierarchii europejskich pucharów. Abstrahując od intencji Kosowskiego, czy my jako polscy kibice jesteśmy teraz w takiej pozycji, która pozwala nam bagatelizować te rozgrywki?
Pamiętamy, jak wiosną Lech Poznań przechodził kolejnych przeciwników w poszczególnych rundach Europa Conference League, docierając ostatecznie do ćwierćfinału. Tam okazał się nieznacznie gorszy od Fiorentiny. Odniosłem wtedy wrażenie, że nie tylko kibice "Kolejorza", ale również fani innych polskich klubów trzymali kciuki za poznaniaków. Dla wielu oglądanie w kwietniu drużyny z naszego kraju w europejskich pucharach było nowością, której nigdy wcześniej nie doświadczyli.
Jednak dobre występy nie tylko dostarczyły nam emocji, ale także przełożyły się na konkretne liczby. Za sezon 2022/23 Polska uzyskała 7,75 punktu w rankingu krajowym UEFA. Wyznacznikiem tego rankingu jest suma punktów zdobyta przez poszczególne federacje w pięciu ostatnich sezonach.
Załóżmy, że przez pięć lat zdobywamy średnio około 6 punktów rocznie, co pozwoliłoby uzyskać wynik na poziomie około 30 punktów. Patrząc na aktualny ranking, dawałoby to okolice 11-12 miejsca. Już 15. pozycja daje wymierną korzyść w postaci drugiej drużyny startującej w eliminacjach Champions League, co znacznie ułatwia drogę do fazy grupowej któregoś z europejskich pucharów. Nawet w przypadku porażki, pokonany zespół dalej będzie występował w rozgrywkach niższej kategorii.
Czy co roku polska drużyna musi kwalifikować się co najmniej do ćwierćfinału LKE, aby utrzymać podobny poziom punktowania? Niekoniecznie. Zwróćmy uwagę, że na ranking składają się punkty wszystkich drużyn z danego kraju, występujących w pucharach, więc większa liczba zespołów w rundach grupowych znacznie by to ułatwiła. Nie jest to niewykonalne, ponieważ w wielu przypadkach wystarczyłoby w eliminacjach unikać wpadek w postaci porażek z dużo niżej notowanymi klubami.
W tej sytuacji naprawdę bardzo szkoda odpadnięcia Lecha ze Spartakiem Trnava, bowiem trzy drużyny w fazach grupowych pozwoliłyby realnie myśleć o znaczącym poprawieniu dorobku.
Ważnym elementem w budowie rankingu jest także punktowanie w poszczególnych meczach. Na koniec sezonu 2003/04 Polska zajęła 16. miejsce ze stratą 0,15 punktu do piętnastej Norwegii. Brakowało zaledwie jednego remisu w pojedynczej rywalizacji, abyśmy oglądali dwie drużyny z naszego kraju w eliminacjach Ligi Mistrzów. Tutaj warto docenić postawę Pogoni Szczecin, która mimo wysokiej porażki w pierwszym meczu z Gent, nie odpuściła rewanżu i go wygrała.
Uważam, że nie powinniśmy lekceważyć Ligi Konferencji. Oczywiście jest to poziom daleki od Ligi Mistrzów, jednak poprzez ciągłe punktowanie w pucharze najniższej kategorii można krok po kroku zbliżać się do tych najbardziej prestiżowych rozgrywek.
Michał Wentrys